GRAZIA (Meksykykańskie wydanie)

Serdecznie zapraszamy na przeczytanie grudniowego wydania gazety GRAZIA, w którym artystka mówi w większości o swoich perfumach, rock’owym pazurze i wiele więcej. Jak zwykle za przetłumaczenie treści dziękujemy Asi.

Dlaczego zdecydowałaś się nazwać swoje najnowsze perfumy Rock?

To mój piąty zapach, dlatego chciałam czegoś nowego i oryginalnego. Rock jest to nazwa, która brzmi dobrze i pasuje do mnie, ponieważ moje początki kariery muzycznej były rockowe. Zaczynałam z gitarą w ręku, skórzanych spodniach i czarnych włosach. Poczucie buntu – chciałam iść swoją ścieżką i robić wszystko po swojemu. Teraz w mojej muzyce jest wszystkiego po trochu, ale moje serce zawsze będzie biło dla rocka. Słucham muzyki rockowej, chciałam wrócić do źródła

Czy byłaś zaangażowana w proces tworzenia nowego zapachu?

Tak, oczywiście. Ciężko pracowaliśmy nad projektem butelki, chciałam czegoś wyjątkowego – jest to połączenie gitary i gwiazdy. Chciałam by zapach był fajny, nowoczesny, elegancki i bardzo kobiecy. Spędziłam rok wąchając różne nuty zapachowe, aż znaleźliśmy idealne połączenie – bergamotka, marakuja, jaśmin, kwiat pomarańczy, drewno cedrowe. Rezultatem tego są perfumy, które można nosić zarówno w dzień jak i wieczorem, w skórzanych spodniach oraz minispódniczce (śmiech).

Co chcesz by czuły kobiety noszące te perfumy?

Chcę by były pewne siebie, mogą podbić świat kiedy chcą i jak chcą. Podoba mi się w nich to, że kiedy mam je na sobie mogą przyciągnąć uwagę kogoś wyjątkowego. Pamiętam, gdy na rynek wchodził mój pierwszy zapach, S by Shakira, pachniałam nimi na pierwszych spotkaniach z Gerardem i się opłaciło! (śmiech). Więc gdyby nie te perfumy, nie miałabym teraz dwójki dzieci.

Jeśli Rock! byłyby outfitem – jak by on wyglądał?

Swobodny i buntowniczy. Glamour, ale nie wymuszony. Trochę prosty. Tak prosty jak ten zapach jest dla nosa i zmysłów. Podobnie jak rock.

Rock łamie zasady. Jakie zasady ty złamałaś?

Hmm, kilka! (śmiech). Powiedziano mi, że nie mogę wystąpić na Mistrzostwach 2014, ponieważ śpiewałam już tam dwa razy. Wiedziałam, że muszę znaleźć sposób by to zrobić! Kiedy poznałam Gerarda kiedyś powiedział mi „Pewnego dnia pójdziemy z naszym dzieckiem na Mistrzostwa 2014.” Więc nie mogło mnie tam nie być. Wiedziałam, że to proroctwo musiało się spełnić i się udało. Wzięłam Milana na scenę. To miało dla mnie symboliczne znaczenie.

Jeśli miałabyś spędzić rockową noc – jak by wyglądała?

Uwielbiam wychodzić do baru i słuchać muzyki lat 80’ i 90’, muzyki rockowej. Teraz kluby wolą puszczać muzykę z TOP 40, jednak ja wolę posiedzieć w barze i posłuchać muzyki z przeszłości. Lubię też te amerykańskie bary z bilardem i ludźmi pijącymi piwo. To sposób na relaks.

Ile jeszcze zostało z rockowej Shakiry z początków kariery?

Dużo. Przez mój gust muzyczny. Mimo, że przemysł muzyczny chce mnie złapać i zmienić, zawsze staram się od tego bronić, bo w końcu jestem dziewczyną w jeansach i koszuli (śmiech).