Nowy wywiad Shakiry dla Univision

Przy okazji konferencji prasowej na Camp Nou 28. marca Shakira udzieliła wywiadu dla Univision. Przeprowadziła go Chiquinquira Delgado. Kolumbijka opowiadała między innymi o swoim najnowszym singlu ,,Me Enamore”, swoim życiu rodzinnym oraz swojej fundacji.

To film z wywiadu, niżej zamieszczam przetłumaczone wypowiedzi Shakiry. 

O ,,Me Enamore”

Cóż, napisałam ją bo… bo chciałam opowiedzieć historię o tym jak poznałam Gerarda i jak zakochałam się w nim. Zrobiliśmy wideo z tekstem, więc ludzie mogą oglądać i śpiewać jak w karaoke. Okazało się to naprawdę fajne.

 

O tym jak wybiera piosenki

Hmm… Muszę ją czuć. Muszę się czuć z nią związana. Musi mieć coś „mojego”. Myślę, że moje piosenki są miejscem w którym zbieram ekspresje. To mój sposób, by wyrazić moje pomysły, moje myśli, moje emocje. Są dla mnie terapią. Wiem, że pisane leczy mnie z ciążących mi problemów

 

O swoich początkach w świecie muzyki

To prawda, że zaczęłam moją karierę bardzo młodo, bo gdy miałam tylko 10 lat zaczęłam występować i oszczędzać z tego jakieś grosze. Gdy miałam 15 lat, kupiłam sobie pierwszy samochód za te drobne oszczędności, które zbierałam od mojego początku w muzycznym świecie. Mając 13 lat wydałam pierwszy album i traktowałam to bardzo zabawnie. Dla mnie to nie była zabawa. Muzyka była moją pasją i dobrze wiedziałam, że to jest to co chcę robić do końca życia. Myślę, że to sprawiło, że miałam trochę łatwiej, a z drugiej strony trudniej, ponieważ być może ominęło mnie kilka momentów z czasów gdy dojrzewałam, etapów w których być może powinnam być bardziej szalona… beztroska.

 

O balansowaniu między karierą a rodziną

Cóż, kończę o północy jak ścierka; jestem bezużyteczna! Lecz prawda jest taka, że dobrą rzeczą, której uczysz się jako mama jest stanie się zorganizowaną. Moje dzieci trzymają mnie w ryzach. Mają swoją rutynę i plan. Nie jestem tą osobą, którą byłam gdy miałam 26 lat i żyłam tylko dla siebie, byłam centrum mojego wszechświata. Byłam początkiem i końcem mojego świata. Teraz to moje dzieci są moim priorytetem i muszę trzymać się grafiku i być punktualna. Jeśli idę do studia, mam tylko cztery godziny na pracę, bo oczywiście muszę odebrać Milana, albo zabrać go na trening piłki nożnej, albo muszę opiekować się Sashą. Mam również tysiące innych spraw, jak moja fundacja, albo no wiesz, Gerard (śmiech).

To za dużo spraw. To prawda, że my kobiety jesteśmy jak żonglerzy. Mężczyźni nigdy nie daliby rady. Oni potrafią robić tylko jedną rzecz naraz. Jeśli żują gumę, nie potrafią przejść przez ulicę. Nie są skoordynowani.

 

O ostatnich projektach zawodowych.

Czułam się jakbym już go (Prince Royce’a) znała, ponieważ dużo się wcześniej kontaktowaliśmy (Shakira i Prince Royce poznali się dopiero na planie teledysku). Z Malumą spotkaliśmy się w Barcelonie. Spotkaliśmy się tutaj, pracowaliśmy tutaj razem kilka dni i w tym czasie stworzyliśmy 3, znaczy 2 piosenki. Ale z nimi miałam wiele chemii, a to jest ważne w duetach, by były udane. Miałam wielkie szczęście, bo oboje są niesamowitymi artystami. I Carlos Vives, który był niczym spłacenie długu, który miałam wobec siebie i mojego państwa, by nagrać coś z nim, a on jest najlepszym ambasadorem naszego folkloru i kultury. Miałam wobec niego wielki szacunek i uwielbiałam pracować z nim nad „La Bicicleta”. To co teraz mam, to solowa piosenka i jeszcze kilka innych solowych piosenek, które odkryjecie, gdy wydam nowy album. Teraz jestem strasznie podekscytowana „Me Enamore”. ,,Deja Vu” pozostaje na listach przebojów i ,,Chantaje” również. Ale teraz ,,Me Enamore” to moje oczko w głowie.

 

O trasie koncertowej

Już niedługo. Wciąż nie mogę ogłosić dat, ale jestem tym bardzo podekscytowana. Myślę, że to będzie najlepsza trasa w mojej karierze, ponieważ czuję, że mam bardzo jasny pomysł jak to ma wyglądać. Minęło sporo czasu od kiedy ostatnio koncertowałam, więc to będzie bardzo potężne i intensywne pojednanie z fanami.

 

O Milanie i Sashy

Oboje bardzo lubią sport, bo wcześnie ich z nim zapoznaliśmy. Milan ma również muzyczne skłonności, ale on jest pasjonatem piłki nożnej. On woli nie zjeść lodów, żeby móc spędzić więcej czasu trenując. Ma tylko cztery lata i jest bardzo poważny jeśli chodzi o tą dyscyplinę. Nie wiemy kim nasi synowie zostaną w przyszłości, ale chcę dać im wszystkie możliwości i środki by pomóc im dobrze bawić się ucząc, co jest bardzo ważne. Uczą się wiele rzeczy i dobrze się przy tym bawią. I cóż, w przyszłości zdecydują co chcą robić i to oczywiście nie musi być sport ani muzyka. To ma być ich wybór, ale chcę by byli jej pasjonatami i czerpali z niej radość.

 

O tym co dało jej macierzyństwo

…Doświadczenie, dużo radości i śmiechu. Hm… Sprawiło, że żyję mniej egoistycznie. Myślę, że zawsze byłam osobą,  którą można uważać za rozsądną, ale myślę, że nauczyło mnie o priorytetach i rzeczach, które tak naprawdę się liczą.

 

O tym kto i jak tańczy w jej domu.

Myślę, że Gerard tańczy pięknie. Myślę, że wszystko co robi jest piękne. (śmiech). On twierdzi, że nie jest obiektywna. (…) W domu tańczę ja, oczywiście. Sasha też dużo tańczy.

 

O tańcu

Są tańce i tańce. Są tańce zaplanowane, są tańce z choreografii, są tańce, które przeżywasz i doświadczasz w całkowitej wolności. Są tańce pod prysznicem i tańce przed milionami ludzi. Ale tak, taniec jest jak terapia, dla każdego, nie tylko mnie albo profesjonalnego tancerza. Mówi się, że należy tańczyć i śpiewać, nieważne czy jest się w tym dobrym.

 

O tym jak przeżywa mecze Gerarda

Nigdy aż tak bardzo jak gdy Milan gra w czasie jego treningów z innymi czterolatkami. Zazwyczaj jest wtedy niepewna cisza, ponieważ wiesz, Katalończycy są bardzo powściągliwi, cisi i ja jestem tam jedyną osobą, która krzyczy ,,Tak, strzelaj! Podaj piłkę, podaj piłkę!” i wszyscy patrzą na mnie jakby chcieli powiedzieć ,,Co jest nie tak z tą kobietą?”. Jestem totalną wariatką gdy Milan gra z innymi czterolatkami.

 

O tym jak inne dzieci ze szkoły Milana reagują na Shakirę

Mówią ,,cześć”, albo posyłają całuski. Milan też mówi ,,cześć” i macha. Żyjemy z tym naturalnie. Milan wie, że jest dużo ludzi, którzy lubią moje piosenki i dlatego witają się z mamusią, albo lubią jak tatuś gra i dlatego witają się z nim.

 

O dorastaniu dzieci Shakiry z jej sławą

Oni są bardzo towarzyscy i kochający, jeśli chodzi o innych ludzi, dlatego, że żyją bardzo normalnie i z dużą ilością szacunku. Chodzą do normalnej szkoły, z ich mundurkiem. To szkoła z wieloma wartościami i to jest bardzo ważne. Nigdy nie chciałam, żeby poszli to elitarnej szkoły. Chcę by żyli tak normalnie jak to możliwe,  tak bardzo jak normalnie może być gdy jesteś synem Gerarda Pique i Shakiry.

 

O chorobie Sashy

Teraz ma się bardzo dobrze. Idealnie. Ale wiele przecierpiałam, jak możesz to sobie wyobrazić. Matka gdy jej dziecko jest chore… To dlatego powiedziałam ci, że dzieci zmieniają twoje priorytety i sprawiają, że rozumiesz co jest tak naprawdę ważniejsze od innych rzeczy, ponieważ świadomość, że z twoimi dziećmi wszystko w porządku i są szczęśliwe i zdrowe, jest bardzo ważne. Ale teraz Sasha ma się dobrze.

 

O tym jak rodzice nauczyli ją bycia dobrym człowiekiem.

Kiedy szłam do szkoły moja zawsze mówiła rzeczy jak ,,weź dwa ołówki, bo może ktoś inny będzie potrzebował” ,,Weź dodatkową gumkę na wypadek gdyby jeden z twoich kolegów z klasy nie miał ani   jednej.” Zawsze starała się zaszczepić we mnie poczucie troski o innych i uprzejmości. Czasem widzę siebie, z moimi własnymi dziećmi i czuję to samo. Chcę ich nauczyć tego samego. Ale tak, tym co zmieniło moje postrzeganie życia były inne dzieci, dzieci, które były sierotami i nie miały dostępu do edukacji i nie mogły spełnić podstawowych potrzeb. Kiedyś, gdy miałam 7 albo 8 lat moi rodzice zabrali mnie do parku w Barranquilli i pokazali osierocone dzieci wąchające klej, żeby nie czuć głodu i przeżyć zimną noc. Wywarło to na mnie wielkie wrażenie i tego dnia, w tym wieku postanowiłam zrobić coś dla tych dzieci. Myślę, że to uczyniło mnie wrażliwą w sposób, który potem odbił się na mojej pracy z fundacją.

 

O swojej pracy na rzecz edukacji

Mam świetną wiadomość, chodzi o to, że ja wraz z moją fundacją i FC Barceloną mieliśmy możliwość zebrania funduszy i środków by otworzyć nową szkołę w Kolumbii, w moim rodzinnym mieście Barranquilla, w dzielnicy w której jest wiele ubóstwa, gdzie 20% dzieci żyje w notorycznym ubóstwie. Więc z t nową szkołą będziemy mogli nie tylko pomóc im z edukacją ale i żywieniem oraz rozwinąć programy, które dadzą im ,,środki do życia” dla nich ich rodziców, a także związać ich życie z piłką nożną, która jest bardzo ważnym elementem, zwłaszcza w rozwoju krajów, w miejscach pełnych konfliktów i  społecznego chaosu jak to, ponieważ to również sposób by nauczyć ich wartości, pracy zespołowej… a wszystkie te rzeczy są kluczowe gdy starasz się rozwinąć i zaoferować dobrej jakości edukacyjny program: musisz zintegrować wiele różnych aspektów. Nie tylko edukacja, ale również żywienie, ponieważ dziecko nie będzie w stanie się uczyć z pustym brzuchem. Albo bez innych programów, które zaangażują resztę społeczeństwa. Więc nasze szkoły mają otwarte drzwi nie tylko dla dzieci, ale również dla rodziców, dla młodych ludzi w społeczeństwie, którzy czasem nie dostali się do szkoły, bo brakowało miejsc, ale wciąż mogą korzystać ze sportowych programów. Również, żeby utrzymywać całe społeczeństwo zaangażowane i stawianie dzieci w centrum i jako absolutny priorytet.

Pozostaje wiele rzeczy do zrobienia, marzę o tym, że mogłabym zrobić więcej. To zobowiązanie i zadanie, które lubią, bo praca dla edukacji jest bardzo cenna i dodająca otuchy, ponieważ każde peso, każdy dolar, który zainwestujesz w edukację… hm… to nie strata pieniędzy. To inwestycja. To nie praca charytatywna to socjalna inwestycja i inwestycja w ludzi. Widzimy krótko i długodystansowe skutki. Nie musisz czekać 50 lat, żeby zobaczyć efekty wszystkich starań, wszystkich zainwestowanych pieniędzy,  całego czasu zainwestowanego w te projekty. Wręcz przeciwnie, widzisz natychmiastową transformację w społeczeństwie w którym otworzysz nową szkołę, gdzieś gdzie wcześniej nie był niczego. Wiele miejsc w Kolumbii w których pracowaliśmy  było historycznie porzucone przez rząd, jak ,,El Choco”. To wciąż bardzo trudne by tam edukować. To jedno z największych wyznań z jakimi ja i moja fundacja się zmierzyliśmy, ponieważ el Choco było kompletnie porzucone. W miejscu w którym pracowaliśmy nie było czystej wody, elektryczności ani brukowanych dróg. Dzieci musiały przekraczać strumyk by dotrzeć do szkoły każdego dnia. Ta sytuacja była nieludzka i gdy zbudujesz szkołę w takiej społeczności, zaczynasz widzieć zmiany. Wkrótce rząd zaczął doprowadzać tam elektryczność, budować drogi. Lecz tu nie chodzi tylko o infrastrukturę; społeczeństwo samo doświadczyło metamorfozy gdy zaczęli się angażować, a dzieci stały się centrum społeczności, centrum dla każdego. Rodziny zaczęły działać w zupełnie nowy sposób.

Edukacja jest największą szansą. Nie możemy mieć pokoju, sprawiedliwości, sprawiedliwości i stabilności jeśli możliwości nie są równo dostępne dla wszystkich, edukacja jest możliwością, która czyni nas równymi. Nieważne skąd jesteś, jakiej rasy i religii jesteś. Jeśli masz możliwość pójścia do szkoły, masz szansę na udane życie. Jeśli otrzymujesz edukację dobrej jakości i otrzymujesz wyżywienie, możesz rozwijać się prawidłowo, twój mózg i ciało mogą rozwijać się prawidłowo.