byłam. w towarzystwie m.in. Turina odstałam jakieś 7 godzin pod Atlas Areną. później jak z mamcią wbiłyśmy do środka, to od razu poleciałam kupić najdroższy T-Shirt w swoim życiu
ale chrzanić cenę! przebrałam się od razu nie zwarzając na ludzi wokół, po czym zajęłyśmy z mamcią miejsce po prawej stronie sceny. na scenie vis a vi mnie stała Úna. z początku nie stałam przy samej barierce, ale się przepchałam łokciami, tak gdzieś w okolicach La Tortury. na supportach już nie wyrabiałam, co chwilę patrzyłam na ten zegar co tam był z tyłu i gadałam jak popieprzona. i się z mamcią zbijałyśmy z niektórych supportowych kawałków. w końcu już zaczęłam odwalać, że: 'O-MÓJ-BOŻE, zaraz będzie Pienso En Ti! Mamo, rozumiesz?! A jak ONA będzie TĘDY przechodzić?! AAAAA!'. zawiodłam się trochę, kiedy Shakira zaczęła od Why Wait, ale dobra, niech jej będzie. przez cały koncert śpiewałam z Shakirą (no, może NEM sobie odpuściłam). jeśli chodzi o NEM. praktycznie poryczałam i przy NEM i przy La Despedidzie i przy flamenco. serce mi wtedy zamarło normalnie. gdzieś tak do połowy Las De La Intuición wszystko idealnie ogarniałam, potem za to dostałam takiego zawału, że głowa mała, zobaczcie
. przy Antes De Las Seis łapałam pianę jak jakaś powalona, ale pomijając to, przy Wace młóciłam Wakastyczny taniec pod sceną. już jak Shakira zeszła ze sceny, a zespół skończył grać, Grecco Buratto rzucał PROSTO DO MNIE kostkę od gitary. i jeszcze się tak fajnie uśmiechnął. niestety, kostka upadła przed barierkę, a ochroniarz podał ją facetowi który stał obok mnie, mimo tego, że wychylałam się tak, że mało nie wyrżnęłam przez tą barierkę na podłogę u stóp ochroniarza. ale cóż, Polak mądry po szkodzie, dopiero jakiś miesiąc po fakcie ogarnęłam, że mogłam przecież kucnąć i zabrać sobie kostkę POD barierką. kiedy wyszłam z hali byłam tak rozemocjonowana, że nie wiem. stojąc w kolejce po najdroższą colę w swoim życiujakiś facet za mną zaczął się chwalić, że złapał pałeczkę Brendana. miałam ochotę gościowi oczy wydrapać, ale brakło mi siły. co prawda jeszcze wtedy nie przeszło mi przez myśl, że polubię Brendana, ale cóż. potem w podmiejskim spotkałam dwójkę moich Przyjaciół i przesiedziałam 3,5 godziny na dworcu na Fabrycznej.