Myślałam o tym temacie od kilku dni zanim wreszcie postanowiłam się wypowiedzieć. Trudno mi jest określić dokładnie jakiego gatunku muzyki słucham, musiałabym wymienić większość z nich. Więc tak, słucham prawie wszystkiego. Zazwyczaj jednak popu i rocka. Przez kilka ostatnich lat mój gust muzyczny nieco się zmienił. Wcześniej nie mogłam wytrzymać, kiedy leciała piosenka np. Mansona. Teraz puszczam go sobie bardzo często. Właściwie to czego słucham zależy od mojego humoru, od pory dnia, od... od wszystkiego xd I tutaj też nie potrafię dokładnie sprecyzować. Czasami bywa nawet, że włączę sobie coś czego normalnie bym nie włączyła. Nachodzi mnie ochota na utwór do którego można się pobujać, mimo, że np. tekst jest beznadziejny. Żeby się powygłupiać i pośpiewać (czyt. pofałszować). Często kiedy jestem zła słucham metalu, aby wyładować energię albo czegoś bardzo spokojnego, lekkiego, żeby ochłonąć.
Moja święta trójca to Shakira, Madonna i Bruno Mars. To wiecie. Ale nie tylko ich uwielbiam. Cenię także Beyonce, Adama Lamberta, Nelly Furtado, Adele, Michaela Jacksona, Jessie J, Pink i wiele innych utalentowanych osób. Zespołami, których najczęściej słucham są Kult, Beatlesi, Hey. Ale mniejsza z tym wymienianiem. Mój
last, jeśli kogoś to w ogóle interesuje. Nie wszystko czego słucham się jednak zapisuje, a większość już zapisanych utworów słuchałam dawno temu.
Co do zmian. Nie ma chyba artysty/zespołu, który choć trochę nie zmienił swojego stylu przez lata. No może z małymi wyjątkami. Ale wykonywanie przez długi czas prawie identycznych utworów może się znudzić. W tych czasach jednak większość gwiazd zamiast robić ambitniejszą muzykę, tworzy coraz gorszą. Przykładem tego dziwnego, niezrozumiałego dla mnie zjawiska jest urocza Rihanna, którą kiedyś bardzo lubiłam.
Co ciekawe połowa moich znajomych lubi cięższą muzykę, a druga połowa natomiast zupełnie odwrotnie – to co akurat leci w radiu to im się podoba. Jakieś łubudubu Didżeja Dawida z Mintajem czy Kaszą (to drugie gdzieś zniknęło?) lub bum bum cyk cyk Bimbera z Krzysiem Brązowym. Raz na jakiś czas można włączyć, choć zryta psychika gwarantowana. Ale nie można się ograniczać. Dlatego tego nie robię. "Ktoś, kto lubi muzykę, nie powinien się zawężać do jednego gatunku." – powiedziała kiedyś pani Nosowska, mądra kobieta zresztą.
Coraz częściej włączam sobie coś starszego, nie powiem, lubię to. Mój tata się dziwi, że zaszła u mnie taka zmiana. Brat zaraził mnie zamiłowaniem do muzyki Kazika Staszewskiego. Zdarza się, że i Pink Floyd (które lubią dwaj panowanie z mojej rodziny wymienieni powyżej) czasem słucham, ale musi najść mnie ochota, bo większość ich utworów wydaje mi się jednak zbyt smętna.
Dziwi mnie jednak jak ktoś bez przerwy zmienia swój styl. Mam w szkole koleżankę, która raz się ubiera jak "metal", a raz udaje słodką dziewczynkę (ma warkoczyk i wysokie obcasy). Na ogół słucha rapu, hip hopu i disco polo. Nie wnikam, bo przecież nie można się ograniczać. Ale jest to przerażające połączenie…
Pisałam, co mi do głowy akurat przyszło, także się nie przestraszcie, że tak z tematu na temat przeskakuję, czy coś xd Za jakiekolwiek błędy przepraszam.