Ja niby w Boga wierzę ale tak niedokońca. Ja żeby uwierzyć muszę zobaczyć albo mieć na to dowód.
I to jest właśnie we mnie dziwne, że w Boga tak niezbyt wierzę, a w duchy tak - a dlaczego ? Bo mam na to dowód, że istnieją; kiedyś widziałam, a z resztą w mojej rodzinie zmarli przychodzili, dzwonili do drzwi itp. Także na to dowód mam i pewna jestem, że duchy są. Wiem też, że demony również istnieją. A Bóg? Przecież w dzisiejszych czasach nikomu się nie objawił, nie ma żadnych dowodów. Skąd więc pewność, że istnieje? No ale w sumie skoro są duchy to Bóg też musi być. Jednakże mi się zwyczajnie do kościoła chodzić nie chce, nie mam po co, nudzi mnie to, cały czas jedne a te same pierdoły gadają, wogóle to nie jest uroczyste, przynajmniej w moim kościele, msza zrobiona na odpiepsz w ciągu 30minut, nudne kazanie nietrzymające się kupy, organistka coś wyje, i ministranci co nie potrafią czytać. Jednak, że nie jestem pełnoletnia, a mama jest głęboko wierząca to pod przymusem muszę chodzić do kościoła. To jest dla mnie bezsensu więc nie wchodzę do kościoła tylko stoję przed i wogóle tego nie słucham. Wolę się w domu pomodlić.