Cóż, czuję się zawiedziona... Piosenka wpada w ucho, ale nic poza tym. Chyba szykuje nam się powtórka z rozrywki z płyty "Shakira", czyli tematyka dotycząca jednego i tego samego... Zastanawiam się, czy Shak jeszcze w ogóle umie napisać piosenkę nie skierowaną do Pique
Rozumiem jej szczęście, ale pod względem muzycznym, dla mnie, to już nic ciekawego ani zachęcającego. Po takim czasie absencji spodziewałam się przynajmniej jakiejś zapowiedzi jej "comebacku", nowej sesji do okładki singla (która swoją drogą jest na poziomie pracy dziesięciolatka w Paintcie), a tu nic... Singiel wypuszczony ni z gruszki ni z pietruszki. Kolejna płyta i era widmo, boję się w ogóle pytać jak będzie wyglądać jej trasa koncertowa. Już widzę to zgromadzenie rodzinne: Shakira i Pique, z dziećmi na scenie, wyśpiewujący sobie miłosne balladki
i'm out
(...) teraz nie musi się nawet starać, po prostu odcina kupony od zdobytej sławy.
Szczerze mówiąc nie rozumiem takiego podejścia... Co z tego, że jest sławna? Bycie piosenkarką to jej zawód
(tak, tak w ostatnich latach coś słabo to widać, ale wciąż..), jeśli w pracy odniesiesz sukces to też oznacza, że masz spocząć na laurach i przestać się starać? W takim razie chyba współczuję pracodawcy, który miałby takich pracowników. Kto się nie rozwija, ten się cofa. Jeśli Shakira nie ma zamiaru już wnosić nic nowego, ograniczyć, a właściwie zaprzestać jakikolwiek rozwój to może niech skończy karierę, zamiast żerować na swojej wyrobionej marce. Ciekawe jak długo jeszcze znajdą się osoby, które to kupią
(cóż, ludzie są głupi, to pewnie jeszcze trochę to potrwa) Wg mnie to wstyd, szczególnie dla kogoś, kto tak jak Shakira, uważa się za perfekcjonistę. Chyba ryknę śmiechem jeśli w przyszłości usłyszę to słowo w odniesieniu do niej.