O aborcji kiedyś już gadaliśmy. Ja jestem za. I trudno, możecie się nie zgadzać, nie wnikam. Wszyscy drą mordy, że zabija się niewinne, nowo poczęte życie. A czemu nikt nie pomyśli o tym życiu, które jest już narodzone? Kto później pomaga biednym rodzinom z gromadą dzieci? Rząd, opieka społeczna? Ta... śmiech na sali. Rzucą dwie stówy na miesiąc i myślą, że da się za to utrzymać. Ale to tylko przykład. Widać właśnie efekty. Coraz częściej się słyszy o próbach mordowania dzieci. Jakieś zamrażanie, duszenie czy co tam jeszcze. Kobieta powinna mieć prawo zdecydowania czy chce dziecko rodzić, czy nie. Nie każda chce rodzić i nikt nie powinien jej do tego zmuszać. A jeśli przeprowadzi się aborcję szybko to "dziecko" jeszcze chyba nie czuje zbyt dużo, bo nie jest jeszcze rozwinięte odpowiednio. Skoro tacy obrońcy życia się wszędzie znaleźli to niech później pomagają w wychowaniu dzieciaka, albo znalezieniu lepszego domu dla niego.
Ale ta istota ŻYWA siedzi w tobie... i czujesz każdy jego ruch...
No z tym to tak chyba bez przesady... Ruchów dziecka nie czuje się w miesiąc po zajściu w ciążę.
A co myślicie o dzieciach z różnymi chorobami typu Down, porażenie mózgowe itp. ? Niektórzy rodzice albo decydują się na aborcję jeżeli odkryją to w trakcie ciąży albo oddają do zakładu... pozbawiając się "kłopotu".
A nie pomyślałaś, że to też może dlatego, że taką rodzinę po prostu nie stać na późniejsze leczenie dziecka? Są różne fundacje, tak wiem, ale coś nie sądzę, żeby na tyle przypadków chorych dzieci udało się zapewnić każdemu z nich opiekę i kasę na leczenie. To jest tak łatwo powiedzieć "pozbywanie się kłopotu" ale opieka nad dzieckiem, które jest tak poważnie chore wcale nie jest łatwa, szybka i przyjemna. Nie każdy ma tyle siły, czasu żeby zapewnić odpowiedni rozwój. Wiadomo, aborcja jest okrutna w pewnym sensie, bo jednak ten płód stałby się potem człowiekiem, ale nikt nie powiedział, że życie jest sprawiedliwe. I czasem na prawdę są takie przypadki gdzie nie ma wyjścia. Bo co, jakoś nie wyobrażam sobie, żeby w domu dziecka, miało odpowiednie warunki i kasę na leczenie.
Co do pozostałych kwestii: eutanazji i in vitro. Popieram. Czemu by nie ulżyć człowiekowi w cierpieniu, skoro wiadomo, że i tak już nic mu nie pomoże? Pewnie, niech leży w łóżku co końca życia i się męczy, bo przecież to morderstwo. Serio nie rozumiem takiego toku myślenia niektórych ludzi. Co to za życie, być unieruchomionym, bez żadnych możliwości, samodzielności. Przerąbane.
A in vitro to no cóż... tak jak napisała
Loba "Są rodziny, które pragną mieć dzieci a nie mogą. In vitro jest dla takich osób szczęściem." i tyle w temacie.