Byłam w Kolonii, więc koncert był kilka dni po tym pierwszym, otwierającym trasę. Starałam się nie czytać spoilerów i nie oglądać zdjęć, ale czasem moja ciekawość zwyciężała. Jednak i tak byłam zaskoczona, bardzo mi się podobało! Mój entuzjazm chyba przytłaczał inne osoby, które były na koncercie, bo siedziałam na trybunach (stałam, usiadłam tylko na Antologię XD), ale skakałam, darłam się i piszczałam jak ci ludzie na płycie! Mam nadzieję, że ci wszyscy, którzy byli za mną nie denerwowali się na mnie aż tak bardzo. Ale w sumie... nawet jeśli, to mam to gdzieś. Nie przyszłam na koncert siedzieć spokojnie i patrzeć jak reszta się bawi, no nie? XD
Ponieważ miałam zobaczyć pierwszy raz Shakirę na żywo to dostawałam minizawałów za każdym razem gdy ktoś krzyczał jej imię lub gdy ludzie z płyty piszczeli, bo myślałam, że to już ten moment, że Shaka wychodzi! Ale nie, nie wyszła tak po prostu na scenę! I to był jeden z tych momentów, który wspominam najmilej, bo nie mogłabym sobie lepiej wymyślić otwarcia koncertu niż Estoy aqui. Naprawdę wprowadziło mnie w taki wzruszający nastrój to, gdy zaczęły się pojawiać zdjęcia, po czym za moment był ten moment euforii, gdy Shak wyskoczyła na scenę! Kolejnym takim momentem, w którym byłam zaskoczona pozytywnie i który dał mi z jakiegoś nieznanego powodu ciarki, to ten moment, w którym wybuchają te papierki konfetti (czy co to jest), gdy zaczyna się Donde estas corazon. Woooow, po prostu wow!
Nie czytałam żadnych opisów koncertów (udało mi się powstrzymać), tym bardziej nie oglądałam filmików, więc nie wiedziałam, że Shak zamierzała zrobić dobre show z koncertu. Pierwsze wrażenie zrobiła dobre. Pozytywem były dla mnie te fragmenty z Alejandro itd. no i oczywiście efekty z tymi konfetti, tancerki na ekranie. Świetnie to wyglądało na żywo. Nie podobało mi się za to "Loca", ale może po prostu mi się to wykonanie już przejadło? I nie jestem też zwolenniczką nowej wersji UYC. Nie byłam na to przygotowana. XD
Żałowałam, ze nie czytałam spoilerów o Toneladas, bo może wtedy jakimś cudem bym się przemieściła bliżej. Chociaż to był wspaniały pomysł z wyjściem do publiczności i zazdroszczę tym wszystkim ludziom mocno, to ze względu na ten chaos, który tam wtedy panował, nie umiałam się wczuć w słuchanie piosenki, która jest moją ulubioną. To pewnie dlatego, że myślałam "jeju, chciałabym tam być", więc mogę mieć z tego powodu żal tylko do siebie. Ale i tak to było cudne! XD
Podsumowując - moje życie stało się piękniejsze, spełniłam marzenie! Usłyszałam na żywo Tu, Toneladas i Antologię. Wyszłam z koncertu zszokowana, że to koniec, że tam byłam, że widziałam i słyszałam Shak na żywo. Pomyślałam wtedy "mogę umierać". I tu, rada na przyszłość - nie mówcie tak nigdy, bo los bierze to wszystko za bardzo do siebie. Mój lot powrotny się opóźnił o ponad trzy godziny z powodu awarii silnika, ale całe szczęście wszech świat chciał mnie tylko postraszyć. XDD