Kabum!
I oto powrócił ten, którego imię wolno wymawiać, wielki, szlachetny, szanowany i kochany władca Turin, znany ogniś jako Turin. Wróciłem, przyznaję bez ogródek, żeby się pośmiać i potarać łacha: z Was, z Waszych problemów i forum. Było warto.
Mało tego. Dożyłem czasów, gdy Adam, alias Adahu mówi o dystansie do siebie i jest obrońcą uciśnionych.
Świat się zmienia doprawdy, czuję to w wodzie i w powietrzu.
Inna sprawa, to gdy ja byłem na forum, w czasach jego świetności, bowiem ja duszą i sercem był, to nikt się nie kłócił, zgrzytów większych nie było (za wyjątkiem jak ktoś mojej ironii, o mojej wyjątkowości nie kumał), ale było spoko. A teraz? Co chwilę słyszę, że odchodzą, wracają, jak w telenoweli. Śmiech na sali.
Ja odszedłem z forum, bo każdy pisał to samo, ludzie rzygali tęczą (i dalej rzygają jak widzę - Mizey! Wróć, wróć byłaś świetna: swoją drogą chce odejść, to nie wywierać na niej presji).
Kuźwa, miałem wrócić się pośmiać, a tu męndrkóję trochę, co chyba efektem starzenia i ogólnego sentymantalizmu jest.
Cóż, czasem mi szkoda, że to z Wami poironizować nie mogę, ale skoro nikt już ironii nie ogarnia, to sam się śmiać nie będę.
Życzę powodzenia w "temperowaniu" Gerl, ale nie oczekujcie sukcesów, bowiem ja sobie tą żmiję na piersi wychowałem (mówię, żmiję, bo mnie ugryzła mocno, w plecy, bo odwagi nie miała mi w oczy spojrzeć (o ile przez gg można komuś w oczy spojrzeć), więc nie liczcie, że powróci miła i serdeczna.
Pozdrawiam Turin Turambar
P.S. Adamie, co to za opis na gg? Nie mów, żeś zaliczył, bo wtedy moje ego zmaleje, a tego byśmy nie chcieli prawda?
PP.S. Mało epicki ten post, wyszedłem z formy. Zasiedziałem się, ewidentnie.