Nic się nie stało. Monachium, nic się nie stało. Nic się nie staaałoo, Monachium nic się nie staaałoo.
Prawda, w ogóle ich nie było. To posiadanie piłki mogą sobie rozbić o kant dupy, bo tym meczu się nie wygrywa. Ale niektórzy inteligenci, którzy kierują tą drużyną nie potrafią tego dostrzec. Co z tego, że mieli lepsze statystyki, jak przegrali z kretesem? Kogo obchodzą statystyki po przegranym meczu? Real wygrał, bo im się należało. Chociaż też ostatnia akcja z Ronaldo, jak przyaktorzył po prostu żałosna. Nikt mu nic nie zrobił, a ten kulga się po murawie jakby mu nogę urżnęło. A potem oczywiście jak gdyby nigdy nic wstaje i strzela rzut wolny XD Ża-łos-ne. Bayern nie istniał, piekło było zgodnie z obietnicą zarządu, tylko nie dla tej drużyny, o którą im chodziło, ale to szczegół. Obrona, a właściwie jej brak to największy błąd tego meczu. Zostawili Neuera samego, zupełnie bez żadnej pomocy. Przykro, naprawdę przykro patrzeć na taki Bayern. Nie wiem czy na tym poziomie można grać jeszcze gorzej.
Guardiola rozpieprzył tą drużynę i to bez dwóch zdań można powiedzieć. Rozpieprzył wszystko co tylko mógł. Brawo, może być z siebie dumny, bo nikomu przed nim się to nie udało. W ostatnich czterech latach tylko raz nie grali w finale. Co się dzieje z Bayernem? Proste, mają debila za trenera i dopóki on jest w Monachium, nie mamy co liczyć na jakiekolwiek sukcesy. On przylazł i się wszystko wali. Jedyny sukces wygrana Bundesliga, super
Chłopaki są ci sami, są tak samo dobrzy, ale co z tego, muszą się go słuchać, bo od czego jest trener. A on ani myśli wykorzystywać ich szybkość, ich dynamiczną grę. Spieprzył najpierw skład, bo mu się eksperymentów zachciało z ustawieniem drużyny, jakby to było komukolwiek potrzebne, później spieprzył ich sposób gry. Jedyny kto próbował grać jak dawniej to Kroos. Ale co z tego, pewnie dostał ochrzan od trenera, że próbował strzelać z daleka, bo mu statystyki psuje i nie będzie 4862489623684269 podań na minutę. Tak jak to miał niegdyś pretensje do Bastiana, bo strzelił bramkę z daleka
Szczerze? Wiedziałam, że przegrają. Ale nie spodziewałam się, że aż tyle. Wiedziałam, że przegrają po pierwszym spotkaniu półfinału. Po tym jak "grali". A wiadomo, że przecież Guardiola nie zmieni sposobu gry, dalej będzie grał tak samo. Wiadomo, że bardzo chciałam aby wygrali, ale no sorry. Werder Bremen w ostatniej kolejce Bundesligi zdołał strzelić im 2 bramki, to Real nie zdoła? Z jednej strony może i dobrze. Bo może wreszcie po tym strzale w pysk, jakiś geniusz z zarządu wpadnie na pomysł, że Guardiola tu po prostu nie pasuje i tylko niszczy wszystko co stworzył Jupp Heynckes wspólnie z całą drużyną. I wszyscy, którzy trenowali ich przedtem. A nie, sorry. On już to zniszczył. Bo nie można, naprawdę nie można inaczej tego potraktować. Tylko wielka szkoda, że wszystko kosztem tak dobrych piłkarzy. W Bayernie jest tylu szybkich zawodników, np. Robben, którzy jeszcze niedawno byli zupełnie nie do pokonania. I żeby kazać im klepać piłkę? Taki sposób na grę z taką drużyną? Kpina. Dopóki będą tak grać, nic nie wygrają. Dopóki ich trenerem będzie Guardiola. A zarząd musi być zupełnie ślepy, że tego nie widzą. Zmienią coś jak zaczną sobie nie radzić w Bundeslidze? A to spokojnie, następny sezon czeka. Bo co jak co, ale Bundesliga rośnie w siłę, jest coraz więcej naprawdę mocnych drużyn i całkiem za niedługo nie tylko Dortmund będzie dla nich zagrożeniem.
A finał mam nadzieję, że wygra Atletico Madryt. I nie dlatego, że będą grali z Realem. Dlatego, że chyba jeszcze nie wygrali nigdy Champions League. Zasłużyli, bo też kawał roboty wykonali.