sysko kufa
rano się z matką pokłóciłam, bo się wku*wiła o to, że na białej, świeżo upranej bluzie są plamy i zaczęła lamentować, że nienawidzi białego.
baba na wfie się ze mną sprzeczała, że mam problemy i jestem agresywna, i że agresję powinnam w domu wyładować. no to ja do niej że w domu nie wyładuję, bo ja matkę kocham -.- później się jeszcze czepiła, że nie chcę grać w kosza i zaczęła sobie kpić, że jestem 'wielce chora'. no ku*wa jeszcze jedna taka odzywka do mnie, to załatwiam sobie zwolnienie i nie chodzę.
na religii ksiądz stwierdził, że jak się dziecko bez rączki czy nóżki urodzi, to to niczyja wina. no ciekawe. wku*wiłam się.
a później wróciłam do domu, zjadłam i poszłam spać >.<
byłam w sklepie, znowu nie było mleka bananowego ;____;
a teraz nie chce mi się pisać 12 rozdziału ani żadnego oneshota czy coś :c