Jogi, nie ma co, dobre!
Devocion, jak tylko mam okazję to latam boso, żółw
mi się śniło dzisiaj, że moja dentystka zamiast gabinetu stomatologicznego ma firmę wycieczkową i jeździ autokarami. i my z mamą wepchałyśmy się na jakąś zorganizowaną wycieczkę do Barcelony, w sumie nasze bilety kosztowały 72 zeta, lulz, dobra. na jakimś postoju (w Paryżu, niedaleko Wieży Eiffle'a), jakaś dziewucha z szóstej klasy podstawówki (bo to była wycieczka szkolna) pytała się czy mam fajki. lol, ja z fajami, dobre. no to ja odpowiadam, że nie, a ta dawaj mi wyznaje miłość bo 'jesteś tak ślicznie chuda' O____O XD nie no, co jak co, ale chuda to ja nie jestem. potem ta młoda wepchała się na moje miejsce w autokarze. to było chamskie.
jak już byliśmy w tej Barcelonie to (jeszcze jak jechaliśmy) zryczałam się ze szczęścia na widok Camp Nou, i wtedy dzieciuchy w szok i 'omg, ona jest na serio kibicem Blaugrany O___O'.
potem okazało się, że do Barcy przyjechałam po to, żeby kształcić się kulinarnie w jakiejś japońskiej restauracji i moją pierwszą klientką była... SHAKIRA O_____________________O
pamiętam jeszcze, że robiłam sushi, które potem kelner zaniósł do stolika przy którym siedziała S.. a potem przyszła moja szefowa, z wiadomością, że jestem proszona do tegóż właśnie stolika.
i się ku*wa obudziłam -.-