„Gdzie jest Shakira?” oraz „Czy panowie wiedzą, kiedy przyjedzie Shakira?” – to pytania, które wczoraj najczęściej padały na bulwarze Międzymorze. To przy nim właśnie leży hotel Bryza. Ten, do którego wczoraj wieczorem przyjechał autobus z rodzinami piłkarzy drużyny Hiszpanii. Kolumbijskiej gwiazdy – dziewczyny Gerarda Pique’a – wśród nich nie było. Gdzie jest gwiazda? Miejscowi stawiali, że wyprzedziła „hiszpański autobus” dobrze ponad półtorej godziny i na półwysep przyjechała luksusowym mercedesem, eskortowanym przez trzy policyjne radiowozy. Te rzeczywiście około godz. 18 krążyły między Jastarnią a Helem. Za nimi jechało ciemne auto. – Limuzyn przecież tu nie brakuje – zauważają półwyspowi taksówkarze. Gdzie mogła się zatrzymać piosenkarka? Np. w prezydenckim ośrodku – typowali miejscowi. - Aż wierzyć mi się nie chce, lecz oczywiście każdy scenariusz jest możliwy – przyznaje Marek Dykta z Urzędu Miasta w Helu. – Choć może przyjechała do Helu na spacer? Na pewno nie było jej w porcie w sąsiedniej Jastarni, gwiazda nie kryła się też na wąskich uliczkach Juraty. To dokładnie sprawdzili najbardziej zagorzali fani Shakiry. Kilkuosobowa grupka przycupnęła przy bocznej drodze prowadzącej na parking Bryzy. - Pewnie, że przyjedzie! – usłyszeliśmy gorące zapewnienia od Basi Grieger z Rybnika, która nad morze przyjechała specjalnie po autograf swojej idolki. Ze Śląska przyjechała też Justyna Sitko (miała ze sobą longplay Shakiry). Trochę bliżej mieli warszawianka Karolina Kulawik (z koszulką z emblematami Euro i nazwiskiem Kolumbijki) oraz Piotr Samborski ze świętokrzyskiego. Prawdziwą perełkę przywiozła jednak Joanna Mączka z Sopotu. To… wspólne zdjęcie Asi i Shakiry. - Już raz zatańczyłam na jej koncercie i świetnie byłoby, gdyby właśnie je mi podpisała – przyznała sopocianka. Ale młodym ludziom, którzy znają się ze wspólnych pobytów na koncertach Shakiry, szykowały się długie czekanie i wielka niepewność. Bo kolumbijska gwiazda w Polsce starannie chroni swoją prywatność. W Gdańsku na jej nazwisko zarezerwowano pokoje w kilku hotelach i do końca nie było wiadomo, w którym spędzi noc. - Czekałem na nią kilka godzin na lotnisku i jakoś umknęła – przyznawał jeden z paparazzich, których wczoraj wokół Bryzy kręciło się niemało. Shakirę udało się namierzyć, gdy zaliczyła wpadkę podczas meczu Hiszpania – Włochy na Gdańsk Arenie. Przypadkowo weszła na złą trybunę i zamiast wśród VIP-ów, usiadła wśród reszty kibiców. Jej sąsiadem był m.in. gdański radny Szymon Moś. Jednak wczoraj w Gniewinie, gdzie trenuje reprezentacja Hiszpanii, już tak łatwo nie było jej znaleźć… W samej Bryzie na kilka godzin przed zapowiadanym przyjazdem czuło się napięcie. Każdy starał się je rozładowywać, jak mógł. - Chłopaki, koszulki bez napisu „Witamy was”? – pytała swoich kolegów na parkingu jedna z pań kończących właśnie swój hotelowy dyżur.