Otóż to, masz rację Asia. Nikt z nas nie chciałby być poważnie chory, ale i tak większość potępia aborcję poważnie uszkodzonych płodów. Przytoczę tutaj jeden przykład. Otóż znam dziewczynę, która jest już po 30., urodziła się niepełnosprawna z całkowitym niedowładem rąk i nóg. Wszystkie czynności wykonują za nią inni, całe życie zdana na czyjąś łaskę, nie jest w stanie samodzielnie się ubrać, umyć, nic nie może zrobić sama. W dodatku od ciągłego leżenia (siedzieć też nie może) i prawdopodobnie przez brak ruchu od dłuższego czasu bardzo poważnie cierpi na dolegliwości żołądkowe, wszystko co zje wymiotuje, nawet specjalne przygotowane papki, nic nie może jeść. Miała wykonywane operacje na kończyny - nic nie pomogły, a ze swoim żołądkiem ciągana jest od specjalisty do specjaliści rozkładają ręce. Jej życie to ciągłe cierpienie. Chciałaby założyć rodzinę, jak większość jej rówieśniczek, ale nie może, nawet jeśli spotkałaby jakiegoś chłopaka, to i tak nie może mieć dzieci. Dodam jeszcze, że jej rodzice są zdrowi, w ich rodzinach nie było przypadku takiej choroby...Dlatego między innymi jestem za aborcją poważnie chorych płodów. Nikt nie pomyśli, co takie dziecko będzie przechodzić w swoim życiu, brak akceptacji przez społeczeństwo, ba nawet wyśmiewanie, ciągłe wizyty u lekarzy, a co będzie gdy rodzice umrą? Umieszczą taką osobę w jakimś ośrodku, a wiadomo co się dzieje w takich miejscach...