Ja jak byłam mała, w wieku przedszkolnym, średnio co plus minus miesiąc schodziłam na zapalenie oskrzeli, od syropów skruszyły mi się tylne zęby, potem miałam gdzieś w trzeciej klasie wyrywane same korzenie. Powiem jedno, auć.
Poza tym, miałam parę razy przez dwa tygodnie dwa razy dziennie zastrzyki w tyłek. Potem jak słyszałam sam dzwonek do drzwi do dostawałam napadu strachu, trzęsłam się i chowałam.
Potem jakoś przestałam, lekarka sama mówiła, że się wychoruję i się to skończy. Ale mojej mamie współczuję XD